Kup subskrypcję
Zaloguj się

W Jemenie ludzie umierają z głodu. To największa katastrofa humanitarna od wielu lat

Wojny rządzą się prostą logiką - zwycięża silniejszy i bierze tyle, ile może. Zawsze jednak tracą mieszkańcy areny, na której rozgrywa się konflikt. Cierpią głównie najsłabsi - dzieci, kobiety i osoby starsze. Tracą pracę, domy, giną od poniesionych ran, umierają z głodu. Jednak tego, co dzieje się w Jemenie, świat nie widział od zakończenia II wojny światowej. Pomocy potrzebuje 24 z 29 milionów mieszkańców. To jedna z największych katastrof humanitarnych na świecie.

W Jemenie ma miejsce jedna z największych katastrof humanitarnych na świecie. Pomocy potrzebuje aż 80 proc. mieszkańców.
W Jemenie ma miejsce jedna z największych katastrof humanitarnych na świecie. Pomocy potrzebuje aż 80 proc. mieszkańców. | Foto: Xinhua/Murad Abdo / East News

Chaos rozpoczął się w 2011 roku. To wtedy rewolucja zakończyła wieloletnie, dyktatorskie rządy prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Cztery lata później sytuacja jeszcze bardziej się skomplikowała. Wówczas wspierana przez Zachód koalicja sunnitów pod wodzą Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich weszła do Jemenu, by odzyskać stolicę Sanę od sprzymierzonego z Iranem szyickiego ruchu Huti.

Koalicja walczy z rebeliantami pod hasłem przywrócenia do władzy prezydenta Abd ar-Raba Mansura al-Hadiego. Podlega mu tylko południowa i częściowo wschodnia część kraju. Huti kontrolują z kolei terytoria na północy i zachodzie. Ponadto Jemen podzielony jest na różne frakcje, które rządzą często pojedynczymi miastami (stan na koniec lipca 2019 r.).

| Adam Ziemienowicz / PAP/zdjęcia

W wyniku wojny uciekać musiało ok. 3,5 mln osób, stając się uchodźcami we własnym kraju. Ich domy zniszczyły rakiety lub zostali wypędzeni przez wojsko. Koczują na pustyni, w prowizorycznych szałasach na obrzeżach miast, gdzie powstają "dzikie" obozowiska dla setek rodzin, w opuszczonych fabrykach czy budynkach po szkołach.

Jemen - największy kryzys humanitarny świata

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) w Jemenie zginęło już 10 tys. osób. Dane te są jednak od długiego czasu nieaktualne. Aktywiści szacują, że wojna pochłonęła życie ok. 100 tys. Jemeńczyków. Z kolei organizacje pozarządowe mówią o dziesiątkach tysięcy dzieci, które zmarły z niedożywienia.

Jak informuje Polska Akcja Humanitarna, która założyła w Jemenie stałą misję, mamy obecnie do czynienia z jedną z największych katastrof humanitarnych na świecie. Pomocy potrzebuje aż 80 proc. mieszkańców (24 miliony), 20 milionów ludzi jest zagrożonych głodem, 7,5 mln nie wie, kiedy zje kolejny posiłek, a w ostatniej fazie niedożywienia są dwa miliony dzieci. - Na własne oczy widzieliśmy zdesperowanych ludzi, którzy jedli papkę z liści krzewów, które w normalnych warunkach są niejadalne, ale oszukują głód - mówi rzecznik PAH Rafał Grzelewski. Żeby tego było mało, to wystarczy odnotować, że 7,4 mln Jemeńczyków jest w tak w złym stanie, że wymaga pilnego leczenia (chorują m.in. na cholerę, błonicę, odrę i dengę).

| Ahmad AL-BASHA / AFP / East News

Poważny problem stanowią również zalegające na ulicach śmieci, które w tropikalnym klimacie stanowią poważne zagrożenie epidemiologiczne. Do tego nie wytrzymuje przeciążona kanalizacja, powodując, że trujące ścieki wypływają na ulice.

Wojna domowa w Jemenie - sytuacja gospodarcza

Wszystko to sprawia, że dramatyczna jest również sytuacja gospodarcza Jemenu. Według Banku Światowego 40 proc. gospodarstw domowych straciło swoje źródła dochodów, brakuje żywności, a jeśli już można coś kupić, to rosnące ceny to po prostu uniemożliwiają. Sytuację poprawił trochę grudniowy rozejm w porcie Al-Hudajda, dzięki czemu do kraju może trafić część pomocy humanitarnej. Mimo to - jak wskazuje BŚ - poziom ubóstwa w Jemenie wzrósł do prawie 80 proc.

Dr Katarzyna Sidło z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych (CASE) mówi Business Insider Polska, że trudno precyzyjnie ocenić sytuację gospodarczą Jemenu. - Nie ma świeżych danych, ponieważ nikt nie jest teraz w stanie stwierdzić, na jakim dokładnie poziomie znajduje się choćby PKB tego kraju. Faktem jest jednak, że gospodarka dramatycznie podupadła - podkreśla.

Jak przyznaje, poważnym problemem jest szybko rosnąca inflacja. - Szczególnie jeśli chodzi o żywność, gdzie w 2018 roku zanotowano wzrost cen na poziomie 55 proc. - zaznacza i wskazuje, że dodać do tego należy upadek konsumpcji, produkcji i handlu. - Nie ma komu kupować i czego kupować - mówi.

| ESSA AHMED / AFP / East News

Ekspertka dodaje, że niektóre części kraju są praktycznie odcięte od świata - nawet dla organizacji humanitarnych, które nie mogą dotrzeć do głodujących i chorujących (według UNOCHA pomocy humanitarnej łącznie potrzebuje w kraju 24 miliony osób, czyli ponad trzy czwarte populacji). - Drogi w Jemenie, które nigdy nie były w dobrym stanie, są teraz zniszczone, a część portów - zamknięta. To potęguje problem dostępu do żywności oraz lekarstw, powoduje wzrost cen i ciągle komplikuje sytuację gospodarczą - tłumaczy.

Jak wspomina, jemeński rząd, chcąc choć trochę ratować sytuację, zmuszony jest do zapożyczania się, by mieć możliwość zrobienia czegokolwiek na terytoriach, które kontroluje. - Jemen zawsze był jednym z najbiedniejszych krajów regionu, ale wojna domowa sprawiła, że znajduje się na samym gospodarczym i humanitarnym dnie. Trudno tutaj mówić o normalnie funkcjonującej gospodarce - podsumowuje w rozmowie z Business Insider Polska dr Katarzyna Sidło z Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

| Adam Ziemienowicz / PAP/zdjęcia

WARTO WIEDZIEĆ: